poniedziałek, 3 września 2012

Nie zostawiaj mnie~

Kolejne 2min... ^.^. Niedługo postaram się wstawić JongKey... o ile ktoś chce to czytać xD. Mam nadzieję, że podobają Wam się moje opowiadania :3



Wszedłem niepewnie do kuchni, w której siedziała reszta zespołu, śmiejąc się z Onew, który jak zwykle rano robił z siebie głupka. Uśmiechnąłem się lekko, gdy zostałem przywitany odgłosem kurczaka, choć lekko nieudanego. Bez słowa podszedłem do lodówki i wyjąłem z niej mleko, na śniadanie. W ciszy usiadłem  i nalałem do miski ciecz, która z każdą sekundą sprawiała, że moje ulubione płatki stawały się nabrzmiałe. Sam już siebie nie poznawałem, od pewnego czasy byłem innym chłopakiem. Schodziłem na dół w ciszy, nie odzywałem się do chłopaków, a tym  bardziej nie rwałem się, aby móc spędzać z nimi wolny czas. To przez niego, wszystko jest jego winą, ale nie byłem na niego zły...wręcz przeciwnie. Wszystko zmieniło się w przeciągu kilku dni. Jeden uśmiech i delikatny dotyk z jego strony, sprawił, że poczułem coś czego się bałem najbardziej w świecie…miłości. Nie miłości, takiej, którą widzimy codziennie, tylko miłości zakazanej. Dla mnie miłość do Minho, właśnie taką była- zakazaną miłością.  Poczułem coś, na co nie byłem gotowy i w żadnym razie odważny, żeby w jakikolwiek sposób się do tego przyznać. Wiedziałem, że on woli dziewczyny, cały ten czas próbowałem o nim zapomnieć, zapomnieć o moim uczuciu, ale codzienny widok jego uśmiechu, zniszczył moje marzenia o ‘normalnym’ życiu.  On nic do mnie nie czuję, jestem dla niego jedynie kolegą z zespołu i muszę się z tym pogodzić. Po chwili rozmyślanie, dotarło do mnie że w kuchni panuje idealna cisza, o którą w tym domu trudno. Powoli podniosłem drżącą głowę by zauważyć, że każdy z członków zespołu uważnie się mi przygląda. Popatrzyłem na nich, wszyscy bez wyjątku mieli otwarte buzie i siedzieli w milczeniu. Spojrzałem na Minho, który w odróżnieniu od reszty patrzył z szokiem na blat stołu. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że to wszystko powiedziałem na głos. Przed  chwilą wyznałem swoją miłość do Choi Minho! Myślałem, że zaraz zapadnę się pod ziemię. Obraz zaczął mi się zamazywać, więc zamrugałem parę razy powodując, że po policzku spłynęła  pojedyncza łza. Chciałem coś powiedzieć, ale nie potrafiłem... do głowy nie przychodziło mi żadne racjonalne wytłumaczenie tego co właśnie powiedziałem. Zsunąłem się po krześle i szybkim krokiem poszedłem do pokoju pozwalając łzom spływać po moich zaczerwienionych policzkach. Zanim zamknąłem drzwi, usłyszałem szepty dobiegające z dołu. Nie chciałem słyszeć jak się ze mnie śmieją, a co gorsza brzydzą mną. Zamknąłem za sobą drzwi i opadłem na łóżko chowając twarz w poduszce. Po dłuższej chwili usłyszałem skrzypienie drzwi i ciche kroki zmierzające w kierunku mojego łóżka
–Jesteś taki głupiutki Taemin- usłyszałem za sobą głęboki głos mojego anioła. Materac obok mnie ugiął się pod ciężarem chłopaka, a ja poczułem na plecach ciepłą dłoń, która szła w górę i zaraz znalazła się na moim policzku. Odważyłem  się, aby spojrzeć w oczy chłopakowi. Gdy jednak to zrobiłem, od razu uciekłem wzrokiem na podłogę. Nie potrafiłem spojrzeć na niego po tym co powiedziałem. Bałem się tego co mógłbym zobaczyć Ciepła, idealna w dotyku dłoń Choi znalazła się na mojej brodzie, którą delikatnie uniósł zmuszając mnie jednocześnie do wpatrywania się w jego dużo, ciemne oczy, które tak bardzo uwielbiałem. Uśmiechnął się do mnie, palcem ścierając pojedynczą łzę, jaka zatrzymała się na moim policzku. Czułem jakbym był jedynym człowiekiem, dla którego był zarezerwowany ten uśmiech… uśmiech tylko dla mnie. W jego oczach było tyle troski, szczęście, miłości... nie mogłem w nie patrzeć. Przeniosłem wzrok na jego ramię, które było po prostu idealne, idealne jak każdy cal jego ciała, które chciałem mieć tylko dla siebie.
– Spójrz na mnie- jego ciepły i aksamitny głos rozpłynął się po moich uszach, niczym ukochana melodia która sprawia, że tracę zmysły, a jednocześnie staję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Drżącym, niepewnym ruchem podniosłem głowę i spojrzałem w jego ciemne oczy i wtedy zrozumiałem jedną najważniejszą rzecz… Zakochałem się w nim po same uszy. Kocham go najmocniej na świecie...chciałbym spędzić z nim całe życie, te złe chwile i te wspaniałe. Nie wiem czy to przez bliskość, jaka między nami była, czy też przez moje wizję, po moim policzku spłynęła kolejna łza, ale tym razem słodka łza szczęścia. W oczach chłopaka zobaczyłem niepokój i zaskoczenie i wtedy zrozumiałem, że ja też jestem w pewien sposób dla niego ważny. Poczułem masę łez napływających mi do oczy, których nie byłem w stanie pohamować – Taemin... nie płacz- w jego głosie usłyszałem wyraźną troskę i miłość i strach. Nawet nie próbowałem dłużej się wstrzymywać. Zanim się zdążyłem zorientować, byłem już uwięziony w jego ramionach, które dawały mi tyle ciepła, wparcia i miłości zarazem. Przycisnąłem się mocniej do jego torsu wdychając głęboko jego perfumy, które równie bardzo kochałem. Wtuliłem się mocniej w jego ciało ramionami oplatając jego szyje, a twarz schowałem w zagłębieniu jego szyi pociągając nosem. – Minnie nie płacz... proszę. Nie chciałem zrobić nic złego- jego ręka, która nieśpiesznie gładziła moje włosy spowodowała, że zadrżałem uśmiechając się delikatnie
– Nic nie zrobiłeś hyung...- wymamrotałem cicho pociągając na nowo nosem
–Coś jednak musiało się stać, skoro płaczesz- powiedział, próbując mnie od siebie odciągnąć, ale szybko zaprotestowałem nogami oplatając jego biodra. Nie chciałem odsuwać się ani na milimetr...
– Proszę, nie zostawiaj mnie- wymamrotałem przyciskając się mocniej do jego ciała. Chłopak nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie jak najmocniej tylko mógł, dłonią jeżdżąc po moich plecach
– Nie zostawię Cię Minnie...obiecuję.- zapewnił mnie, przez co znów po policzku spłynęło mi kilka łez. Uśmiechnąłem się delikatnie, wdychając głęboko jego zapach, który potrafił spowodować, że czułem się bezpiecznie jak nigdzie.  Zamknąłem oczy czując jak chłopak kładzie mnie ostrożnie na łóżku nie odsuwając się ode mnie ani na moment. Nie wiem dokładnie w którym momencie zasnąłem, ale pierwszy raz od kilku miesięcy  zrobiłem to naprawdę szczęśliwy i bezpieczny, wiedząc, że Minho będzie tu gdy się obudzę…

niedziela, 2 września 2012

Miłość

Hey~. Więc to jest moje pierwsze opowiadanie 2minowe. Będę starała się dodawać jak najczęściej o ile oczywiście ktokolwiek będzie chciał to czytać i wolny czas będzie mi na to pozwalał ^.^. Jeśli macie jakieś uwagi, prośby lub coś w tym rodzaju to piszcie w komentarzach : D. Miłego czytania~


Miłość. Zawsze miałem problem z wyjaśnieniem tego pojęcia, ale nigdy nie wiedziałem, że tak trudno jest zrozumieć i wyjaśnić to słowo w praktyce. Miłość sama w sobie jest pogmatwana. Moja miłość jest jeszcze trudniejsza. Trudna do okazania, zaakceptowania i ujrzenia jako coś słodkiego, miłego, cudownego. Odkąd pamiętam byłeś dla mnie ważny, ale w ciągu ostatnich miesięcy zrozumiałem, że TY jesteś dla mnie moją miłością, choć inną... mniej akceptowaną. Ale przecież to MIŁOŚĆ, stworzył ją Bóg, a On stwarza rzeczy tylko dobre, czyli to co czuję do Ciebie przez ten cały czas nie jest złe… Czyż nie? Gdyby była zła nie było by jej, wierzę w to. Ty też uwierz, hyung. Pamiętasz nasze rozmowy na dachu domu? Pamiętasz pierwszą z nich? Znalazłeś tam mnie, mokrego, smutnego, płaczącego blondynka, który nic nie wiedział o życiu. Dla Ciebie, powód mojego smutku był błahy, ale ja przechodziłem wtedy ciężkie chwile dorastania. Nadal gdy powtarzam w myślach Twoje słowa na twarzy maluje mi się delikatny uśmiech. Śmiałeś się -  "Och Minnie, miłość nie jest zarezerwowana dla pluszanych misiów" „Więc dla czego hyung?” „Hmm, miłość jest zarezerwowana dla jakieś ważnej osoby.  Kochasz ummę, prawda? Właśnie, kochasz ją, bo była przy tobie odkąd pamiętasz i łączą cię z nią wspaniałe wspomnienia.” Kiwnąłem wtedy z uśmiechem głową i już chciałem iść, ale Ty zatrzymałeś mnie, łapiąc dłonią za nadgarstek, dzięki czemu ten wieczór jeszcze bardziej zapadł mi w pamięć. „Znasz swoją sąsiadkę odkąd pamiętasz, łączą cię z nią wspaniałe chwilę, ale czy kochasz swoją sąsiadkę?” Znów siedziałem blisko Ciebie, żałuję, że wtedy nie wiedziałem tego, co wiem teraz. „Miłość zarezerwowana jest dla rodziny, ale też innej osoby. Dla osoby… takiej wyjątkowej, przy której wszystko jest lepsze i nieważne gdzie byś był z tą osobą, czułbyś się najbezpieczniejszy i najszczęśliwszy." Dokładnie pamiętam wyraz twojej twarzy. Twój uśmiech. Byłem ciekaw o czym, lub o kim myślisz. „Przy Tobie czuję się bezpieczny, to znaczy, że moja miłość jest zarezerwowana dla ciebie?” Tak niewinne i głupie pytanie spowodowało u Ciebie tyle śmiechu, który dokładnie pamiętam. Nadal powtarzając sobie moje pytanie, nie wierzę w jego dziecinność, ale cieszę się, że dzięki niemu znów mogłem usłyszeć Twój śmiech i zobaczyć  Twój idealny uśmiech. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, co to znaczy być zakochanym, czuć do kogoś coś więcej niż przyjaźń, to uczucie poznam dokładnie za kilka dni w kuchni… jedząc jajecznicę. Znowu się zaśmiałeś - „Uroczy jesteś Minnie" - nie potrafiłeś przestać - ,,Bezpieczeństwo" to nie wszystko Taemin. Miłość to coś wspaniałego, ale tego ci już nie opowiem, sam to kiedyś poczujesz.” To był koniec naszej miłosnej rozmowy, wolę ją tak nazywać... Codziennie znajdowałeś mnie w tym samym miejscu, a ja codziennie czekałem na Ciebie, na Twój cudowny uśmiech, śmiech, wzrok pełen szczęścia, miłości, troski. Na każdym naszym spotkaniu wiedziałem o jedną rzecz więcej, aż w końcu dowiedziałem się o tej jednej najważniejszej… Że z biegiem czasu, moje serce zaczęło rezerwować dla Ciebie miejsce, póki nie biło jedynie dla Ciebie. Nie musiałem długo czekać, żeby zrozumieć, co miałeś na myśli mówiąc, że miłość jest czymś wspaniałym. Marzyłem abyś się o tym dowiedział, żeby Twoje serce też biło tylko dla mnie, ale nie umiałem się przyznać. Przy Tobie zaczynałem wariować, to dlatego unikałem rozmów na dachu, nie przez ‘lęk wysokości’.  Gdybym cofnął czas, powiedziałbym Ci o tym, wszystko byłoby w jaśniejszych kolorach. Wyznanie mojej miłości do Ciebie, i Twojej do mnie wyglądałoby inaczej i nastąpiłoby wcześniej. Ale teraz też jestem szczęśliwy, że mogłeś być tylko mój na tą krótką chwilę, choć przez chwilę trzymać Twoją idealną dłoń, która była tylko moja, przez ułamek sekundy widzieć w Twoich ciemnych oczach miłość, miłość do mnie, tylko i wyłącznie do mnie. Teraz już wiem co odpowiedzieć gdy zapytają mnie co to miłość. To znaczy oddać swoje życie za kogoś kogo się kocha, to znaczy być szczęśliwym mimo niedorzeczności sytuacji. To znaczy być kochanym. Dzięki Tobie to zrozumiałem i bardzo Ci dziękuję za to… moja miłości. Teraz jestem gotów by się przyznać to tego. Kocham Cię całym sercem, które już nie bije, ale wiedz, że przez całe życie biło tylko dla Ciebie. 
  
Twój i tylko Twój, na zawsze Minnie… 
  
PS. Nie zapomnij mnie i bądź szczęśliwy, zrób to dla swojego głupiutkiego chłopaka. Zawszę już będę przy Tobie, jeśli nawet już nie w sercu, to będę czekał, codziennie na dachu, oczekując widoku śmiejącego się, szczęśliwego bruneta, który sprawił, że ostatnie 5 minut mojego życia, były moimi najlepszymi chwilami w całym życiu… 

Cienka, pojedyncza kartka falowała, przez delikatne powiewy wiatru w rękach szlochającego bruneta. Silniejszy podmuch  wyrwał kartkę papieru z dłoni chłopaka i zaniósł na zimny kamień grobowy. Wzdrygnął się spoglądając ze strachem na kartkę, jakby bał się jej stracić. Brunet podniósł delikatnie papier, spoglądając na czarnobiałe zdjęcie uśmiechniętego blondyna. Takiego go pamiętał... uśmiechniętego mimo niedorzeczności sytuacji -Też cię kocham, najbardziej na świecie… - wypowiadając te słowa kąciki jego ust delikatnie zadrżały formując na twarzy chłopaka delikatny uśmiech, który zaraz znikł. Może to będzie trudne... może będzie trwać wieczność, ale spełni daną mu obietnica i będzie szczęśliwy za siebie i za Taemina.