sobota, 6 kwietnia 2013

Sweet Bitterness 2


   Witam XD. 
Przychodzę z drugim rozdziałem Sweet Bitterness. Mam nadzieje, że się spodoba :>.
Jeśli macie życzenia, co do opowiadań z innymi paringami, piszcie na gg lub w komentarzach! XD. 
Od dwóch dni morduje się z Chocolate Love i w najbliższym czasie postaram się dodać jego kolejny rozdział.
Wybaczcie, że rozdział znów krótki. Jeśli byłyby jakieś błędy również przepraszam D:
Dziękuje, że czytacie i że jesteście. Kocham Was <3

PS. Nwm, czy słyszeliście, kto założył Seul ? *rusza brwiami* Pszczelarze XD
Mój nauczyciel od geografii, poinformował nas o tym na ostatniej lekcji. Oczywiście, ja jako jedyna z klasy, ogarnęłam sens tego suchara, po pięciu minutach. Tsaa...ja i ogar, to dwa różne światy x3
Miłego czytańska!. ^3^




-Zabieraj tą brudną, śmierdzącą łapę ze świętej świątyni jaką jest mój tyłek!- niepewnie otworzyłem oczy, choć wcale nie musiałem tego robić, by wiedzieć kto wykrzyczał te słowa. 
-Ała! Bummie no!- Uniosłem lekko głowę by zobaczyć skulonego Jonghyuna, który był napastowany żółtą poduszką przez Key. -No Przepraszam no!- jęknął głośno próbując jakoś wydostać sie z pola bitwy, lecz każdy wiedział, że nie miał najmniejszych szans. Jego los był już przesądzony.
-Przepraszam?! Przepraszam?!. Co mi z twojego "przepraszam"!. Jeszcze raz zobaczę i poczuje twoje łapska na moim ponętny tyłeczku, a jak Matkę kocham, twoja twarz będzie przypominać lemura!- ostatni raz rzucił poduszka w bruneta i z dumnie podniesiona głową ruszył do swojego pokoju. Popatrzyłem na BlingBlinga, współczującym wzrokiem. Cóż, mógł trzymać łapy przy sobie. -Przecież...ja...nic...ymm...noo...
-Daruj Dino. My i tak wiemy- dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że pod miska z popcornem i kocem w pieski leżał zaspany lider. Kiwnąłem lekko głową zgadzając się z jego słowami i po chwili zastanowienia opuściłem salon, pozostawiając tamtą dwójkę samą. Opadłem z cichym jękiem na swoje łóżko, wtulając się od razu w chłodna pościel. Podłoga w salonie jest strasznie niewygodna, o czym, sam się właśnie przekonałem. Plecy bolały mnie tak po raz pierwszy od czasów pierwszego mieszkania, gdzie wszyscy spaliśmy na podłodze w jednym pokoju. Nigdy więcej. Nie zdążyłem opatulić się kołdra, gdy ktoś zapukał do drzwi. Warknąłem cicho pod nosem. Zero chwili spokoju.  Powinienem się cieszyć, że ten ktoś w ogóle zapukał, ale byłem zbyt zmęczony by zwrócić na to uwagę. Wydałem z siebie cichy pomruk, zapraszający gościa do środka.
-Dlaczego nic nie powiedziałeś ummie?!- do pokoju wparował oburzony Key, taranując po drodze wszystko co napotkał. Nie oszczędził żadnej przeszkody. Cóż… wypadało by posprzątać, ale to później. Tsaa, czyli nigdy nie posprzątam. Chyba, że Key znów zaszantażuje mnie, jak kiedyś. Ze sterty brudnych rzeczy, przeniosłem pytający wzrok na chłopaka, nie za bardzo rozumiejąc o co może mu chodzić. Z jednej strony byłem ciekaw powodu zakłócania mojego odpoczynku, a z drugiej najchętniej wyrzuciłbym Kima za drzwi i zamknąłbym pokój na klucz wracając do swojego łóżka. Westchnąłem ciężko, przecierając pięściami zaspane jeszcze oczy.
-Chyba pomyliłeś pokoje Key- powiedziałem cicho, nieco zdezorientowany tą sytuacja. Rzadko się zdarza, że ktoś od tak wpada do mojego pokoju i żąda jakichkolwiek wyjaśnień. Choć nie powinienem być zdziwiony, w końcu to Kim Kibum. Zawsze olśniewający i zaskakujący.

-Taemin!
-Co?!
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że się zakochałeś?!- wrzasnął na cały głos, i jakby na zawołanie na moich policzkach pojawiły się wielkie, krwistoczerwone rumieńce.
-Key...zamknij s...
-Tae się zakochał?!- zanim się zorientowałem do pokoju przylecieli wielce zainteresowani Jonghyun, Onew i niestety Minho. Zdecydowanie za cienkie ściany. Zdecydowanie. Przyjrzałem się osobom w pokoju. Byli wszyscy. Ostatni raz w tyle osób byliśmy w tym pokoju, gdy trzeba było wynosić upitego Onew, który wyzywał kurczaki do walki o wolność słowa i inne prawa wolności. Każdy wtedy miał swoje zadanie. Jjong i Minho wynosili biednego lidera do jego sypialni, Key upamiętniał wszystko swoim aparatem w telefonie, a ja....cóż, ja po prostu stałem i się śmiałem.
-Uuu, młody gadaj w kim?- Widząc ekscytacje Minho, który nawet nie wiem, w którym momencie znalazł się obok mnie na łóżku, poczułem ukłucie w sercu, a potem w brzuchu. Choi Idiota Minho. Skończony idiota.
-Choi powinieneś być zazdrosny- zaśmiał się Dinozaur. Czasami żałuję ,że jego gatunek nie wymarł, jak reszta... Key mógłby i teraz strzelić w niego raz, a mocno poduszką, albo czymś większym i cięższym. Dla niepoznaki wywróciłem jak zwykle oczami, starając się ukryć złość na starszego Kima.
-Dajcie mu spokój! Będzie chciał to sam nam powie, nie Minnie?- Uśmiechnąłem się do lidera, który chyba jako jedyny w pełni mnie rozumiał. No może w tej mniejszej pełni. -To CL prawda?- dodał cicho poruszając lekko brwiami. W tym momencie straciłem nadzieję na zrozumienie w kimkolwiek z zespołu. Opadłem na łóżku Wzdychając ciężko. Zakryłem się szczelnie kołdra, chcąc ukryć swoje czerwone jak cegła policzki. Przecież nie powiem im że podoba mi się Minho. Nigdy im nie powiem. Nikomu.
-Sulli! Sulli mi się podoba! -wrzasnąłem spod kołdry nie mogąc dłużej wytrzymać ich ciągłych pytań. Takie wyjście z tej sytuacji było jednym z gorszych... Wiedziałem o tym. Jednak wydanie prawdy, byłoby jeszcze gorsze. Uniknąłem kłopotów, pakując się w inne... W pokoju zapanowała, długo oczekiwania przeze mnie cisza… tylko, dlaczego mnie to nie cieszyło?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Sweet Bitterness 1


Ohayoo! Wybaczcie, że dłuuugo nic nie wstawiałam, ale zero weny i mało dostępu do komputera xX... Cóż, postaram się poprawić ^3^. Mam nadzieję, że spodoba Wam się nowe opko. Będzie ono wieloczęściowe. Jeśli chodzi o CL, nie mam w ogóle pomysłu na ciąg dalszy, mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Jeśli macie pomysły, zapraszam z nimi na gg x3. 
Na razie daje wam to. Miłego czytania :D

Ps. Wybaczcie, że takie krótkie T_T



Wszedłem niepewnie do kuchni w nadziei, że nie zgłodniał, a w najlepszym przypadku wyszedł na boisko biegać, tak jak to miał w zwyczaju robić codziennie. Przekroczyłem próg kuchni z cichym przekleństwem. Jest tu. Siedzi jak gdyby nigdy nic pijąc kawę. 
-Młody, podaj mi cukier- usłyszałem zza pleców i z zaciśniętymi zębami podałem chłopakowi miseczkę ze słodkim proszkiem. W jednej chwili odechciało mi się jeść czegokolwiek. Wyszedłem szybko z pomieszczenia po drodze wpadając na Key.
-Minnie, kupiłem ci mleko- powiedział z uśmiechem, patrząc na mnie, jakby czekał na nagrodę.
-Dzięki- burknąłem cicho i ostatni raz spoglądając na Minho po czym poszedłem do pokoju obok.
-Co mu Choi?
-Skąd mam wiedzieć? Nie jestem jego niańką- Prychnąłem cicho słysząc co powiedział Minho. Ściany w tym domu są zdecydowanie za cienkie... Opadłem na sofę w pokoju i jak zwykle o tej porze włączyłem telewizor by obejrzeć mój ulubiony serial. Byłem straszliwie głodny, ale nie mogłem wejść do kuchni, gdy żabol tam siedział. Inaczej cały mój plan pójdzie na marne. Unikanie go dawało mi szansę zapomnienia o idiotycznym stanie, które nazwano "zakochaniem".
Podskoczyłem, gdy poczułem, że ktoś zakrywa mi oczy od tyłu.
-Jinkiii- Pisnąłem cicho. Wszędzie poznam te dłonie stworzone do robienia kurczaków.
-Młody oglądamy horror, idziesz?- W odpowiedzi prychnąłem cicho. Głupie pytanie. Każdy wiedział, że Lee Taemin, urodził się do oglądania horrorów. Nikt jednak nie powiedział, że się ich nie boi. Po każdym horrorze zasypiałem wtulony w nogi Key, albo Onew. Kiedyś spałem u Minho, lecz z wiadomych przyczyn przestałem. Gdy wszedłem do salonu, starszy od razu rzucił się na sofę zajmując ją w każdym milimetrze. Rozejrzałem się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Serio, Boże? Czym zgrzeszyłem? Jedyne wolne miejsce musiało być oczywiście obok Minho. Gdy chciałem spędzać z nim każda chwilę, siedzieć obok niego, zawsze coś stawało między nami, a gdy już postanowiłem zabić to uczucie na zawsze, na każdym kroku go spotykam. Powoli omijając nogi członków zespołu zająłem miejsce obok bruneta.
-Zobacz, mam mleko- szepnął mi chłopak stawiając na stoliku obok kartonik mleka. Próbowałem nie zareagować, gdy usłyszałem jego głos tuż przy moim uchu. Udało się. Może zapomnienie o tym wszystkim nie będzie takie trudne? W połowie filmu siedziałem już w połowie zakryty moim kocykiem w kurczaczki, który dostałem od Onew na święta. Na widok zakrwawionej kobiety, cały znalazłem się pod kocem.
-Młody jak się boisz, to Minho na pewno cię przytuli- zażartował Dino, ale to wcale mnie nie rozśmieszyło. Bardziej zirytowało.
-Wal się Dinowaty. Zajmij się lepiej Kibumem- warknąłem pod nosem rzucając w niego kilkoma ziarenkami popcornu. Kim wydał z siebie cichy pogwizd spowodowany zaskoczeniem.
-Minnie! Nie rzucaj jedzeniem!- krzyknął oburzony lider od razu zabierając mi spod ręki miskę z przekąską zamykając ją w swoich objęciach.
-Zostaw trochę dla innych kurczaku- jęknął starszy Kim, próbując zabrać miskę liderowi, który sukcesywnie ją chował. Nie byłem zbyt zainteresowany filmem. Cały czas w głowie słyszałem słowa Jonghyuna i swoją odpowiedz na jego zaczepki. Przecież nie był to pierwszy raz gdy tak mówi… Jednak nie zareagowałem tak jak zawsze, nie obróciłem tego w żart, ani nic w tym rodzaju. Zaatakowałem go. Czyżbym już nie potrafił zapanować nad tematem Minho? Zabawne. Jakbym już nie umiał zaprzeczać i udawać tego że raper już nie tylko na scenie jest mi blisko. Bez wzajemności. Jednak nie umiałem też nie okazywać zdenerwowania jego osobą. Co jeśli słowa Jjonga były w pewien sposób prawdziwe? Jeśli Minho naprawdę mógłby mnie przytulić nie „dla fanek”. Dla mnie. Czy nie bałbym się wtedy tej kobiety? Czy nie bałbym się czegokolwiek?. Przymknąłem lekko oczy wyobrażając sobie ciepło jego ramienia, otaczającego mnie w pasie. Jego nieśmiertelnik tuż przy moim uchu. Jego cichy szept, powtarzający bym się nie bał… To wszystko zdawało się takie przyjemne, szczere, kochane. To wszystko było nierealne…
Gdy otworzyłem oczy otaczała mnie lekko przerażająca ciemność. Przeciągnąłem się z cichym ziewnięciem, czując pod sobą przyjemnie miękką poduszkę. Po dłuższej chwili badania struktury „poduszki” z cichym piskiem zorientowałem się, że ma ona oczy, nos i chyba właśnie mnie ugryzła. Odskoczyłem szybko, wpadając na miskę z popcornem, rozsypując go na niedawno co odkurzany przez Key dywan.
-No ładnie młody...Umma cię zabije- zaśmiał się brunet, poprawiając bluzkę która przez sen mu obśliniłem. Musiałem zasnąć. Ale dlaczego musiałem zasnąć na nim?!. -Strasznie się tulisz przez sen- zaśmiał się, powodując lekkie zmieszanie z mojej strony. Zacisnąłem lekko dłonie na kocyku, mając jedynie nadzieje, że tej nocy nie mówiłem nic przez sen. Spojrzałem na chłopaka, który dłonią gładził się po ramieniu, odniosłem wrażenie, że chyba dotknął materiału na koszulce gdzie była  moja ślina bo na jego twarzy pojawił się słodki grymas -...i ślinisz- dodał wycierając dłoń o włosy BlingBlinga. Uśmiechnąłem się lekko wbijając wzrok w swoje skarpetki, byle by nie patrzeć na jego zawsze charyzmatyczne, duże oczy. Zakryłem się bardziej kocykiem, jakby to miało spowodować że zniknę. Swoją droga zawsze chciałem mieć pelerynę niewidkę, jak Harry Potter. Rozejrzałem się po salonie, patrząc na śpiących przyjaciół. -Idę już spać. Słodkich snów Minnie- powiedział z ciepłym uśmiechem i gdy poczochrał moje włosy wyszedł do swojego pokoju. Czułe zdrobnienie mojego imienia, wywołały u mnie przyjemne dreszcze. W tej samej pozycji przesiedziałem większość nocy myśląc o nikim innym, niż o osobie która służyła mi za poduszkę. Najlepszą poduszkę w życiu. Minho… Mimo, że tak bardzo chciałem zapomnieć o tym, że to on zamieszkał w moim sercu, nie daje rady tego zrobić. Mój sercowy sąd nie chciał nakazać eksmisji, uczuciu do Choi Minho. Ułożyłem się wygodnie na podłodze i zasnąłem ponownie z kocykiem mocno przyciśniętym do mojej piersi.