poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Sweet Bitterness 1


Ohayoo! Wybaczcie, że dłuuugo nic nie wstawiałam, ale zero weny i mało dostępu do komputera xX... Cóż, postaram się poprawić ^3^. Mam nadzieję, że spodoba Wam się nowe opko. Będzie ono wieloczęściowe. Jeśli chodzi o CL, nie mam w ogóle pomysłu na ciąg dalszy, mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Jeśli macie pomysły, zapraszam z nimi na gg x3. 
Na razie daje wam to. Miłego czytania :D

Ps. Wybaczcie, że takie krótkie T_T



Wszedłem niepewnie do kuchni w nadziei, że nie zgłodniał, a w najlepszym przypadku wyszedł na boisko biegać, tak jak to miał w zwyczaju robić codziennie. Przekroczyłem próg kuchni z cichym przekleństwem. Jest tu. Siedzi jak gdyby nigdy nic pijąc kawę. 
-Młody, podaj mi cukier- usłyszałem zza pleców i z zaciśniętymi zębami podałem chłopakowi miseczkę ze słodkim proszkiem. W jednej chwili odechciało mi się jeść czegokolwiek. Wyszedłem szybko z pomieszczenia po drodze wpadając na Key.
-Minnie, kupiłem ci mleko- powiedział z uśmiechem, patrząc na mnie, jakby czekał na nagrodę.
-Dzięki- burknąłem cicho i ostatni raz spoglądając na Minho po czym poszedłem do pokoju obok.
-Co mu Choi?
-Skąd mam wiedzieć? Nie jestem jego niańką- Prychnąłem cicho słysząc co powiedział Minho. Ściany w tym domu są zdecydowanie za cienkie... Opadłem na sofę w pokoju i jak zwykle o tej porze włączyłem telewizor by obejrzeć mój ulubiony serial. Byłem straszliwie głodny, ale nie mogłem wejść do kuchni, gdy żabol tam siedział. Inaczej cały mój plan pójdzie na marne. Unikanie go dawało mi szansę zapomnienia o idiotycznym stanie, które nazwano "zakochaniem".
Podskoczyłem, gdy poczułem, że ktoś zakrywa mi oczy od tyłu.
-Jinkiii- Pisnąłem cicho. Wszędzie poznam te dłonie stworzone do robienia kurczaków.
-Młody oglądamy horror, idziesz?- W odpowiedzi prychnąłem cicho. Głupie pytanie. Każdy wiedział, że Lee Taemin, urodził się do oglądania horrorów. Nikt jednak nie powiedział, że się ich nie boi. Po każdym horrorze zasypiałem wtulony w nogi Key, albo Onew. Kiedyś spałem u Minho, lecz z wiadomych przyczyn przestałem. Gdy wszedłem do salonu, starszy od razu rzucił się na sofę zajmując ją w każdym milimetrze. Rozejrzałem się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Serio, Boże? Czym zgrzeszyłem? Jedyne wolne miejsce musiało być oczywiście obok Minho. Gdy chciałem spędzać z nim każda chwilę, siedzieć obok niego, zawsze coś stawało między nami, a gdy już postanowiłem zabić to uczucie na zawsze, na każdym kroku go spotykam. Powoli omijając nogi członków zespołu zająłem miejsce obok bruneta.
-Zobacz, mam mleko- szepnął mi chłopak stawiając na stoliku obok kartonik mleka. Próbowałem nie zareagować, gdy usłyszałem jego głos tuż przy moim uchu. Udało się. Może zapomnienie o tym wszystkim nie będzie takie trudne? W połowie filmu siedziałem już w połowie zakryty moim kocykiem w kurczaczki, który dostałem od Onew na święta. Na widok zakrwawionej kobiety, cały znalazłem się pod kocem.
-Młody jak się boisz, to Minho na pewno cię przytuli- zażartował Dino, ale to wcale mnie nie rozśmieszyło. Bardziej zirytowało.
-Wal się Dinowaty. Zajmij się lepiej Kibumem- warknąłem pod nosem rzucając w niego kilkoma ziarenkami popcornu. Kim wydał z siebie cichy pogwizd spowodowany zaskoczeniem.
-Minnie! Nie rzucaj jedzeniem!- krzyknął oburzony lider od razu zabierając mi spod ręki miskę z przekąską zamykając ją w swoich objęciach.
-Zostaw trochę dla innych kurczaku- jęknął starszy Kim, próbując zabrać miskę liderowi, który sukcesywnie ją chował. Nie byłem zbyt zainteresowany filmem. Cały czas w głowie słyszałem słowa Jonghyuna i swoją odpowiedz na jego zaczepki. Przecież nie był to pierwszy raz gdy tak mówi… Jednak nie zareagowałem tak jak zawsze, nie obróciłem tego w żart, ani nic w tym rodzaju. Zaatakowałem go. Czyżbym już nie potrafił zapanować nad tematem Minho? Zabawne. Jakbym już nie umiał zaprzeczać i udawać tego że raper już nie tylko na scenie jest mi blisko. Bez wzajemności. Jednak nie umiałem też nie okazywać zdenerwowania jego osobą. Co jeśli słowa Jjonga były w pewien sposób prawdziwe? Jeśli Minho naprawdę mógłby mnie przytulić nie „dla fanek”. Dla mnie. Czy nie bałbym się wtedy tej kobiety? Czy nie bałbym się czegokolwiek?. Przymknąłem lekko oczy wyobrażając sobie ciepło jego ramienia, otaczającego mnie w pasie. Jego nieśmiertelnik tuż przy moim uchu. Jego cichy szept, powtarzający bym się nie bał… To wszystko zdawało się takie przyjemne, szczere, kochane. To wszystko było nierealne…
Gdy otworzyłem oczy otaczała mnie lekko przerażająca ciemność. Przeciągnąłem się z cichym ziewnięciem, czując pod sobą przyjemnie miękką poduszkę. Po dłuższej chwili badania struktury „poduszki” z cichym piskiem zorientowałem się, że ma ona oczy, nos i chyba właśnie mnie ugryzła. Odskoczyłem szybko, wpadając na miskę z popcornem, rozsypując go na niedawno co odkurzany przez Key dywan.
-No ładnie młody...Umma cię zabije- zaśmiał się brunet, poprawiając bluzkę która przez sen mu obśliniłem. Musiałem zasnąć. Ale dlaczego musiałem zasnąć na nim?!. -Strasznie się tulisz przez sen- zaśmiał się, powodując lekkie zmieszanie z mojej strony. Zacisnąłem lekko dłonie na kocyku, mając jedynie nadzieje, że tej nocy nie mówiłem nic przez sen. Spojrzałem na chłopaka, który dłonią gładził się po ramieniu, odniosłem wrażenie, że chyba dotknął materiału na koszulce gdzie była  moja ślina bo na jego twarzy pojawił się słodki grymas -...i ślinisz- dodał wycierając dłoń o włosy BlingBlinga. Uśmiechnąłem się lekko wbijając wzrok w swoje skarpetki, byle by nie patrzeć na jego zawsze charyzmatyczne, duże oczy. Zakryłem się bardziej kocykiem, jakby to miało spowodować że zniknę. Swoją droga zawsze chciałem mieć pelerynę niewidkę, jak Harry Potter. Rozejrzałem się po salonie, patrząc na śpiących przyjaciół. -Idę już spać. Słodkich snów Minnie- powiedział z ciepłym uśmiechem i gdy poczochrał moje włosy wyszedł do swojego pokoju. Czułe zdrobnienie mojego imienia, wywołały u mnie przyjemne dreszcze. W tej samej pozycji przesiedziałem większość nocy myśląc o nikim innym, niż o osobie która służyła mi za poduszkę. Najlepszą poduszkę w życiu. Minho… Mimo, że tak bardzo chciałem zapomnieć o tym, że to on zamieszkał w moim sercu, nie daje rady tego zrobić. Mój sercowy sąd nie chciał nakazać eksmisji, uczuciu do Choi Minho. Ułożyłem się wygodnie na podłodze i zasnąłem ponownie z kocykiem mocno przyciśniętym do mojej piersi. 

3 komentarze: